Porozmawiajmy o… Sztuce medycznej.
Krótka recenzja tomiku wierszy Michaliny Janyszek, do którego miałam przyjemność zaprojektować ilustracje i opracowanie graficzne.
Rwący ból zęba czy złośliwy nowotwór to nie jedyne powody, aby zawierzyć swój los sztuce medycznej. Michalina Janyszek w swoim drugim tomie poetyckim wykorzystuje kilkanaście specjalizacji lekarskich do celów całkowicie niefizycznych. Czy fundowana przez olsztyńską poetkę terapia duchowa jest skuteczna? Pytam o to siebie, pytam o to autorkę.
Sztuka medyczna to tom zawierający trzydzieści jeden wierszy o tytułach tak uroczych jak „Onkologia” czy „Gerontologia”. Jak można było przewidzieć, nie jest to jednak zbiór utworów o chorobach ciała. Każda z wymienionych w nazwach wierszy gałęzi medycyny stanowi pretekst do rozważań o lękach i traumach. – Dzisiejszy świat zamknął się na słowo „dusza” i mocno je bagatelizuje. Poezja może jednak o tym mówić i odpowiedzi na pytania duchowe doskonale się w niej mieszczą – mówi Janyszek. Jej zdaniem próba wgryzienia się w niefizyczne kwestie za pomocą skojarzeń fizycznych nie jest w poezji żadnym novum. – Gdy spojrzałam na wszystkie teksty razem, to sama byłam zdziwiona, że są one powrotem do rozważań na temat, używając dość wyświechtanego zwrotu, kondycji człowieka. Wyszło więc trochę banalnie, ale w poezji to zawsze wraca, prędzej czy później – wyjaśnia.
Już pobieżna lektura pokazuje dokładnie, jakiego typu zbiorem jest Sztuka medyczna. To zestawienie wierszy dokładnych, wystudiowanych, składających się z myśli oraz obrazów świadomie okrajanych do rozmiaru niedługich, maksymalnie trzystrofowych zbitek myśli. – Tak, to jest mój styl. Najlepiej czuję się w miniaturach, miałam nawet okres pisania rzeczy dwuwersowych. Nigdy nie napisałabym tekstu na dwie strony, boję się dłuższych form – przyznaje autorka. Czy strach ten nie sprawia, że poezja jest dość ograniczona? – Wyciąganie kwintesencji przekazu to coś, co zawsze mnie w poezji pociągało. Człowiek nastawiony jest na prosty i mocny komunikat, a wiersz jest właśnie czymś takim.
Niestety, ciężko nie zauważyć, że w wielu tekstach, szczególnie tych nadbudowywanych na bazie najbardziej medialnych dziedzin medycyny, brakuje właśnie czegoś mocniejszego, czegoś rzuconego z intencją wywołania mocnego szoku. Janyszek ucieka wręcz od tematyki związanej z cielesnością, obchodzi ją bocznymi ścieżkami, bardzo ostrożnie, jakby bała się rzucić czymś wybijającym czytelnika oraz ją samą poza strefę komfortu. Jaki jest tego powód? – Wiem, że częściej mówię o uczuciach i o fizyczności, ale w trakcie pisania nie miałam świadomości, że niektóre tematy faktycznie mogą być bardziej medialne. Mogłabym uznać je za materiał na teksty najczęściej czytane na spotkaniach autorskich i wrzucić tam coś ekstra, ale w tym tomiku nie ma na to chyba miejsca – tłumaczy poetka. – Brałam kiedyś udział w slamach, ale nie sądzę, żebym miała duże predyspozycje do pisania tekstów niosących publikę. Przez moją poezję trzeba się na spokojnie przegryzać, wiele znaczeń mogłoby uciec w odbiorze scenicznym – zaznacza.
Jest ze Sztuką medyczną właśnie tak, jak opisuje to autorka. Każdemu z zaproponowanych przez nią tekstów trzeba się przyjrzeć kilkukrotnie. Metaforyka nigdy nie skupia się na jednym aspekcie, przenicowuje dany temat z najróżniejszych perspektyw. Rozpasanie tej warstwy może sprawiać, że poszczególne utwory sprawiają wrażenie wewnętrznie niekoherentnych. Co na to Janyszek? – Każdy ma swój sposób myślenia i metaforykę. Mam świadomość, że w wierszach łatwo dać się ponieść i zapomnieć o czytelniku, ale jednak bardzo lubię skoki. Staram się jednocześnie, aby nie były one zbyt duże. Ufam, że nawet jeśli ktoś nie zrozumie przekazu za pierwszym czy drugim razem, to załapie chociaż klimat miękkiego, plastycznego świata – wyraża nadzieję.
I właśnie ten obraz świata wydaje się najlepszym elementem tomiku. Dokładne obieranie słów i zwrotów składa się z tych samych słów i zwrotów rozrzutem, co stwarza wizję jednocześnie sugestywną oraz niedopowiedzianą, zostawiającą spore pole czytelnikowi. Rzeczywistość przedstawiona przez poetkę jest skryta w głębi człowieka. Przyziemne rzeczy, „wyższe ceny węgla i tlenu” z jednego z wierszy, są zjawiskami jakby nierealnymi. To, co intelektualnie moglibyśmy uznać za najbardziej rzeczywiste, w Sztuce medycznej leży na obrzeżu człowieczeństwa, stanowi dla istoty ludzkiej czynnik rozpraszający. – Bardzo mocno oddziałuje na mnie myśl, według której jesteśmy, jako ludzie, granicą horyzontu zdarzeń. Że w nas jest wszechświat i wszechświat jest na zewnątrz, przy czym najważniejsze jest zachowanie równowagi między światem zewnętrznym a światem wewnętrznym. To prowadzi do trzymania się tej tajemniczej „normy” – mówi. Swoją wizję ideową przerzuca autorka na niwę poetycką z gracją, skutecznie wcielając się w przeróżne postaci, z łatwością zmieniając punkt widzenia czy szerokość podmiotu lirycznego. Zdaniem autorki nie jest to kwestia wyłącznie techniki poetyckiej. W grę wchodzi także empatia i uczuciowość samego twórcy. – Perspektywa spojrzenia wpływa na wydźwięk tekstu, a tekst literacki jest kwintesencją wcielenia się w konkretnego bohatera. W poezji też tak jest i właśnie to jest w niej fajne. To trochę śmieszne, bo jest ten dyskurs o niełączeniu podmiotu lirycznego z autorem, ale przecież w tym zawsze jest i być musi cząstka nas. A że lubimy uciekać w inne osoby, to jest to logiczne. Sztuka jest najpiękniejszą metodą ucieczki, a przynajmniej lepszą niż używki. A jeśli już uciekamy dzięki sztuce, to możemy też uciec w inne postaci. Dlatego też ludzie lubią czytać, lubią opowieści – podsumowuje Janyszek.Sztuka medyczna to tomik ciekawy ze względu na formę oraz wydanie, literacko świetny pod względem barwności snutych wizji, jednak godny polecenia tylko tym ludziom, którzy mają czas i ochotę na przegryzanie się z wierszami, żmudną i staranną analizę każdego pojedynczego utworu tak pod względem wymowy ideowej, jak i warstwy metaforycznej. Nie muszę więc chyba dopowiadać, jak bardzo z posiadania Sztuki medycznej się cieszę?
Gdzie można kupić? A proszę bardzo tutaj:) www.motyleksiazkowe.pl